Od razu po wydarzeniu „Niezła z Ciebie Sztuka” (ciekawych
warsztatach z makijażu i wizażu), wskoczyłam w pierwszy tramwaj i pojechałam
czym prędzej do Domu Zarazy na inspirującą wystawę słynnych prac rysunkowych
Macieja Frankiewicza oraz pokaz filmowy (z debatą w pakiecie) „Ga, Ga. Chwała
Szulkinowi”. Po projekcji filmu na scenie zaaranżowana została zajmująca
dyskusja pomiędzy Krystianem Kajewskim a Sławomirem Płatkiem (rzecz jasna z czynnym
udziałem publiczności).
Począwszy
wieczór od wystawy… Spacer wokół prac Macieja Frankiewicza zainicjowała
animatorka kultury Kamila Ciesielska – organizatorka wydarzenia i prekursorka
projektu „Freie Stadt Kultur – Wolne Miasto Kultury”. Jako rzetelna znawczyni
tematu, jak i dobra znajoma samego twórcy, w lekki i intrygujący sposób zabrała
nas w podróż do świata myśli i emocji wypływających z rysunków autora. Do
głównych technik malarskich, jakimi posługuje się Frankiewicz, zalicza się
przede wszystkim piórko, długopis, flamaster (głównie czarny), akwarelę i
pastele suche. Otwarty jest również na wszelkiej maści techniki mieszane.
Ciekawym zabiegiem stosowanym przez malarza jest umieszczanie swojej postaci w
niemal każdym z rysunków. Jego cechami charakterystycznymi jest rozłożysty
kapelusz i okrągłe okulary - niekiedy atrybuty te posiadają ludzkie postacie,
zaś innym razem kłody, pionki, drzewa… Jego najsłynniejsze wystawy miały miejsce w Izraelu (1 wystawa), Kanadzie (2
wystawy) oraz Krakowie (4 wystawy) oraz prowadził cykliczne wystawy w
Starachowicach (miejscowość w której mieszka).
Co
ciekawe do teraz oficjalnie nie zdradzono, jakie elementy rzeczywistości należą
do szczególnych inspiracji artysty – spekuluje się, że tematy swoich prac
czerpie z sytuacji, które go spotykają oraz emocji, jakie temu towarzyszą.
Często odbija w swoich pracach troski życia codziennego (dotyczące niemal
każdego z nas), dzięki czemu zwiedzający łatwiej może się utożsamić z
prezentowaną pracą. Niektóre postaci, w co bardziej ekscentrycznych obrazach,
przypominają swoją mimiką i posturą znane osobistości ze świata filmu i muzyki
(taki zabieg daje odbiorcom jeszcze szersze pole do interpretacji). Nie ma
jednak oficjalnego potwierdzenia tych przypuszczeń. Innym nietuzinkowym środkiem
stosowanym przez malarza są dialogi – niekiedy bardzo rozbudowane, za innym
razem zawierają raptem trzy tajemnicze słowa… Dodają one zdecydowanej
intensywności obrazom (przekształcając je niekiedy w szkielet komiksu) i
bardziej jednoznacznie sugerują pewne skojarzenia.
„Frankiewicz
traktuje obrazy niczym wiersze, spisywane sekwencje wrażeń, skojarzeń, myśli,
zarejestrowane „drobiny”, które pozwalają lepiej znieść obcowanie z pustką po
nieobecnych”.
Następnie nastąpiła krótka przerwa
pozwalająca gościom na prowadzenie ożywionych dyskusji i delektowanie się
niepowtarzalnym klimatem Domu Zarazy. W tle pobrzmiewały rytmiczne dźwięki
muzyki relaksacyjnej, a w powietrzu unosił się zapach orientalnych kadzideł.
Organizatorzy poczęstowali przybyłych herbatą i słodką nalewką, dzięki czemu
czas płynął wolniej i w sielankowej atmosferze. W okolicach godziny 20:00
wszyscy zebrali się na głównej sali i rozpoczęto część filmowo-Szulkinową.
Nie będę szczegółowo streszczała
wyświetlonego filmu, aby nie obedrzeć go (jak i całego wydarzenia) z tajemniczości. Mówiąc bardzo skrótowo film
należał do gatunku sci-fi (z elementami horroru i dramatu psychologicznego) i
powstał na podstawie debiutanckiej powieści Mirosława P. Jabłońskiego,
kryptonim Psima, oraz filmu „Twaróg Pier” Paola Pasoliniego. Opowiadał o
kosmicznej podróży głównego bohatera (Scope’a) na planetę Australia-458, gdzie
raz po raz napotykał się na dziwne i nad wyraz niepokojące sytuacje. Z czasem
kosmonauta dowiedział się, że kluczowym celem jego ekspedycji jest popełnienie
brutalnego morderstwa i odbycia za to kary - czyli zostanie straconym na oczach
wszystkich mieszkańców poprzez spektakularne nadzianie na drewniany pal.
Sytuację zdecydowanie komplikuje nieletnia prostytutka Once, jej sutener Al
oraz natrętny urzędnik opiekujący się tytułowym „bohaterem”. Planeta jest
paskudna, a każda kolejna chwila spędzona na niej przyprawia o coraz to nowsze
nieprzyjemne odczucia.
Następnie miała miejsce dynamiczna
dyskusja na temat dostrzeżonych motywów oraz myśli wiodącej. Dyskutowano na
temat utopii i dystopii, definiowania mitu i baśni, interpretowania
science-fiction, budżecie polskiej kinematografii i wachlarzu współczesnych
wartości. Obaj mówcy podpierali swój punkt widzenia licznymi przykładami oraz
inspiracjami zaczerpniętymi z innych filmów. Prowadzone były również rozważania
nad statystyczną wiedzą polskiej publiczności na temat filmoznawstwa (czy
Polacy często chodzą do kina, oglądają filmy w domu lub czy choć trochę
interesują się głębią, jaką film chce przekazać) oraz pomysłem, czy Trójmiasto
mogłoby stanowić dobrą scenografię do filmów wysokobudżetowych (zarówno tych
abstrakcyjnych, jak i bardziej przyziemnych).
Czy zrodzi się w polskiej sztuce
filmowej drugi Szulkin? – nie wiadomo. Jednak nie spoczywajmy na laurach i z
zaciekawieniem obserwujmy rozwój polskiego kina. W ostatnim okresie Polacy
zostali przecież pozytywnie oceniani na skalę międzynarodową (Joanna Kulig,
Natalia Safran, Paweł Pawlikowski). Może zatem i polskie sci-fi nawiedzi wkrótce kolejna futurystyczna
rewolucja?
Jeśli spodobał Ci się ten artykuł i chciałbyś na bieżąco śledzić nowe relacje z artystycznych wydarzeń w Trójmieście - zachęcam do polubienia mojej strony na Facebooku. :-)
Źródło grafik: https://vod.pl/filmy/ga-ga-chwala-bohaterom/5lzctxd
https://vod.pl/filmy/ga-ga-chwala-bohaterom/5lzctxd
https://www.facebook.com/DomZarazy/
Komentarze
Prześlij komentarz
Co o tym sądzisz ? :)